Drodzy Przyjaciele Seminarium,

Umiłowani w Chrystusie Bracia i Siostry!

Wszystkich Świętych – to uroczystość wyjątkowa, która koncentruje naszą uwagę na misterium życia, potrzebie doświadczenia wspólnoty w miłości i odpowiedzialności za siebie nawzajem w duchu miłosierdzia. Ukazuje nam ona niezliczone rzesze nieznanych z imienia i nazwiska świętych. Kościół często nie prowadził ich procesów beatyfikacyjnych ani kanonizacyjnych, nie uznał oficjalnie świętymi, wierzy, że sam Bóg ich kanonizował. Żyli oni według Ewangelii. To o nich mówi Chrystus w Kazaniu na Górze zawierającym osiem błogosławieństw. Oni potrafili docenić życie jednocześnie nie zatrzymując jego wartości dla siebie. Żyjąc w różnych czasach, krajach, okolicznościach, będąc męczennikami, wyznawcami, ludźmi o różnym statusie społecznym i materialnym żyli Bożą miłością, którą realizowali poprzez miłość bliźniego. Ich życie zawiera czytelne przesłanie o potrzebie realizacji miłości, którą żyjemy w doczesności, ale która ukierunkowuje na jej pełnię jaką jest sam Bóg – najwyższe Dobro i pełnia Miłości.

Każdy z nas doświadcza przemijania. Zdajemy sobie sprawę z tego, iż wszystko na tym świecie się kończy. Czas jesieni inspiruje nas do refleksji na ten temat ale także do refleksji nad naszym podstawowym powołaniem: powołaniem do świętości. Odkrywanie sensu życia, potrzeby miłości, spełnienia egzystencjalnego wyzwala w nas wszystkich tęsknotę za nieprzemijającym szczęściem, którego realizacja jest możliwa w pokornym zawierzeniu Bogu, który czyni nas świętymi albowiem sam jest święty.

Świętość” – co oznacza, czym jest? Czasem mam wrażenie, że jest to jedno z tych słów-wytrychów, rodem z teologicznego żargonu, które często pada z ambon, ale dla słuchaczy jest pojęciem pustym – albowiem tak naprawdę jej nie pragną i zamykają ją do wizji raju, w którym zamknięto świętych. Wielu z nas sądzi, że człowiek święty to taki, który za życia czynił cuda: uzdrawiał, znał ludzkie myśli… Miał ręce przez cały czas złożone a nad jego głową unosiła się złota aureola… W przekonaniu tym utwierdzają nas lukrowane legendy i wysiłki hagiografów, nieraz zmierzające do ukrycia wszelkich cech, które mogłyby świętemu nadać jakieś bardziej ludzkie rysy. Nie dziwi więc postępowanie świętego papieża Jana Pawła II, który przez lata swego pontyfikatu ogłosił świętymi i błogosławionymi więcej ludzi, niż wszyscy jego dotychczasowi poprzednicy. Po co? Po to, byśmy zobaczyli, że byli to ludzie dokładnie tacy, jak my: z krwi i kości, wątpiący, upadający, błądzący. I właśnie takich „zwykłych świętych” stawia przed nasze oczy Kościół.

I jeszcze jedno: nie mylmy świętości z pobożnością. Pobożność może być pomocą na drodze do świętości, jest jednak tylko środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Można być pobożnym i być daleko od prawdziwej świętości – bo warunkiem prawdziwej świętości jest prawdziwa relacja z Bogiem żywym, który jest Osobą i miłość do ludzi, których Bóg codziennie stawia na naszej drodze życia. Bez tego daleko nie zajdziemy, a jedynie wpadamy w ryzyko oszukiwania siebie.

W Bogu jesteśmy wspólnotą ludzi, którzy różnymi drogami zmierzają do świętości. Tęsknimy za Bogiem, kochamy Go i pragniemy z Nim przebywać.

Szczególnym rodzajem urzeczywistnienia Bożej miłości jest droga kapłaństwa. Aby na nią wejść ludzie rozeznający w sobie powołanie muszą się do niej przygotować. Dokonuje się to w Seminarium Duchownym. Sześć lat studiów, które polegają na zgłębianiu filozofii, teologii, Pisma świętego – w ramach których alumni podejmują się różnych praktyk przygotowując się do duszpasterstwa – to czas rozpoznawania i wstępnej weryfikacji powołania.

Drodzy w Panu!

W te jesienne dni, tradycyjnie już, do naszych parafii przyjeżdżają wykładowcy i studenci Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego, tej specyficznej uczelni, poprzez którą wspólnota Kościoła stara się formować ludzi, by pośród przemijalnego świata stawali się świadkami Zmartwychwstałego… Dzisiaj, wspólnota seminaryjna liczy około stu osób: czterdziestu pięciu alumnów, w tym sześciu na roku pierwszym, wykładowców duchownych i świeckich, siostry zakonne ze Zgromadzenia Jezusa Miłosiernego oraz kilku profesorów emerytów. Napawa nas dumą i radością, że mimo trudnych czasów udaje nam się bez większych zakłóceń utrzymywać Seminarium. Bogu niech będą za to dzięki! W ten sposób bowiem będzie można nie tylko zaspokoić potrzeby Archidiecezji, ale także nieść pomoc krajom misyjnym, które są troską całego Kościoła powszechnego. Przybywających do parafii alumnów i profesorów naszego Seminarium powierzam waszej staropolskiej gościnności. Jednocześnie, polecając waszym modlitwom potrzeby naszego Seminarium, dziękuję za ofiarną pomoc, za wsparcie duchowe, zbierane w parafiach wiejskich płody rolne oraz ofiary złożone na tacę. Ufam, iż troska ta pozostanie w Was dalej. W tej nadziei łączę się w modlitwie ze wszystkimi, trwając w jedności przed Bogiem.

ks. dr hab. Andrzej Proniewski
Rektor AWSD w Białymstoku

Ps. W naszej parafii ofiary na AWSD w Białymstoku będą zbierane 8 XI 2015 roku.